Lektura podobnych wpisów poprawiła mi humor. Ano dlatego, że większość z nich piszą copywriterzy na zlecenie agencji zatrudniających pomoc dla seniorów. W związku z tym, w radach można znaleźć takie kwiatki jak chociażby niezwykle „cenna” wskazówka, by nie pokazywać się podopiecznemu w negliżu. 😀

Tworzę więc własny spis i zaznaczam, jedyna golizna o jakiej słyszałam na tych wyjazdach to w wykonaniu podopiecznych. Dodam też, że nie jestem panią z biura, tylko osobą, która niejeden taki wyjazd ma na swoim koncie i chętnie pośmieje się z własnych błędów, co by nikt inny ich nie popełnił. „Przezorny zawsze ubezpieczony” – to hasło idealnie pasuje do tej listy oraz sytuacji, w jakiej przyjdzie Wam się odnaleźć.
Podstawy podstaw:
- Walizka. Oczywista oczywistość powiecie? Kilka razy zdarzyło mi się widzieć panie lub panów przesiadających się do busów z rozwalonymi torbami. Ja również postanowiłam raz przyoszczędzić na walizce i efekt był taki, że wstyd mi nawet pokazywać tu zdjęcie. Kółka dosłownie się rozpadły. Zainwestowałam w dobre torby, bo ta praca w dużej mierze opiera się na dalekich i częstych podróżach. Bagaż musi być niezawodny, bo inaczej to Wy będziecie go taszczyć w zębach o drugiej w nocy na przejściu granicznym w Słubicach. Nic przyjemnego. Posiadam taki model Wittchen i daje radę (choć jak widziałam jak jest rzucana do samolotu to pękało mi serduszko ;)). Niemniej jednak, walizce nic się nie stało, nawet po wielu intensywnych podróżach. Mimo kilku rysek, jest sprawna, jeździ się nią gładko. Ma też wbudowany zamek, co jest istotne. Doświadczeni opiekunowie wiedzą, dlaczego, a pozostali, dowiedzą się z reszty wpisu, więc zapraszam do lektury.
- Karta EKUZ. Wyrabiając ją, warto pamiętać o tej pracowniczej wersji. Jeśli coś się wydarzy i niezbędna będzie pomoc lekarza, turystyczna wersja może zostać nieuznana. Warto nie zostawiać wyrabiania sobie tego dokumentu na ostatnią chwilę, bo choć na stronach urzędu jest informacja o tym, że karta zostanie przesłana w ciągu kilku dni roboczych, przekonałam się o tym niedawno, że jest to bzdura. Karta szła miesiąc, a można ją uzyskać od ręki. Także jeśli termin wyjazdu goni, weźcie to pod uwagę.
- Ubezpieczenie turystyczne (z opcją pracowniczą). Warto jego kopię wysłać np. mailowo do najbliższych, na wszelki wypadek. Zdarza się, że agencja oferuje własne ubezpieczenie, w takiej sytuacji, jeden kłopot do załatwienia z głowy mniej 😉
- Opcjonalnie: zapasowy kabel do ładowania. Można go też kupić na miejscu, bo elektronika jest tańsza. Niemniej jednak zdarzyło mi się słyszeć o sytuacji, w której moja znajoma B. pojechała na wioskę zabitą dechami, a okoliczne krowy niestety nie sprzedawały kabli USB.
- Dokumenty. Dowód osobisty, prawo jazdy, zaświadczenie o szczepieniu na COVID, umowa z agencją, adres podopiecznego i numery kontaktowe do rodziny seniora. Podobnie jak z ubezpieczeniem turystycznym, warto kopię przekazać także osobom najbliższym.
- Twoja własna apteczka, czyli przede wszystkim leki przyjmowane na stałe, bez których kojtniesz szybciej niż podopieczny. Oprócz tego zawsze pakuję Tribiotic (w Niemczech nie można go kupić), plaster rozgrzewający oraz maść na wypadek bólu pleców oraz leki przeciwbólowe.
- Pieniądze. Podobno szczęścia nie dają, ale bez nich trudno jest np. pójść do toalety na stacji benzynowej.
Inne, ważne sprawy:
- Buty. Po pierwsze, klapki pod prysznic. Po drugie, buty sportowe. Po trzecie, buty do pracy po domu. Jeśli na miejscu jest ogród, warto wybrać buty na gumowej podeszwie, w których można wyjść do ogrodu i wytrzeć je bez zasyfiania długotrwale pucowanej podłogi.
- Wygodne ciuchy. Nie raz zdarzyło mi się wziąć na wyjazd coś, czego w ogóle nie nosiłam. Bo najczęściej w trakcie spędzania czasu z podopiecznym, stawiam na pierwszym miejscu wygodę. W złotych radach od agencji znajduje się też często cenna wskazówka odnośnie zabrania ze sobą czegoś bardziej formalnego, żeby nie było akcji, że rodzina świętuje jubileusz, a wtedy wyskakujesz Ty, cała na biało, w dresach i crocsach.
- Poduszka podróżna. Modele są różne, ja osobiście lubię takie z pamięcią kształtu. Nie wyobrażam sobie wielogodzinnej podróży w busie bez tego akcesorium, tzn. można, ale jest ciężko. Lepiej owinąć kark miękką podusią i mieć spokój.
- Kłódka na bagaż. Raz, że przyda się w autobusie. A dwa, warto pamiętać o tym, że opiekunki zazwyczaj nie jeżdżą do osób zdrowych. Zdarza się, że osoby z demencją czegoś szukają i nie zawsze pamiętają o tym, by nie robić tego w pokoju opiekunki. Tak, wiem, nie powinno tak być. Ale bywa, taka jest prawda. Jeśli jedzie się do danego miejsca pierwszy raz, warto zabezpieczyć się na taki przypadek.
- Powerbank. Przydaje się w długiej podróży, niestety nie każdy przewoźnik oferuje dostęp do kontaktu przy siedzeniu.
- Materiały do nauki języka niemieckiego. Tutaj uwaga: istotne są takie, z których jesteś w stanie szybko skorzystać. Agencje czasami tworzą własne publikacje, w których np. jest opisane, jak wezwać pogotowie po niemiecku. W sytuacjach awaryjnych może się to przydać. Jeśli słabo znasz język i potrzebujesz wsparcia, weź ze sobą takie, z których korzystasz najchętniej. Dla jednej osoby będą to rozmówki, dla jeszcze innej mini słownik. Większość opiekunek korzysta z funkcji Google Translate, jest to internetowy tłumacz. Można wpisać zdanie po polsku i (mniej więcej) zostanie ono przetłumaczone na niemiecki. Jest także opcja przeczytania tego przez automat, co ułatwi komunikację jeśli np. nie jesteś w stanie przeczytać poprawnie jakiegoś słowa i podopieczny nie rozumie, co mówisz.
- Ręczniki. Przyznam się, że zawsze w nowe miejsce zabieram ze sobą własny komplet ręczników. Zdarzyło mi się jeździć do miejsc, w których czekał na mnie komplet szmat do wycierania dziurawych jak szwajcarski ser (wiem, że nie jestem odosobniona w takich refleksjach, bo pisałam o tym z kilkoma osobami na forum). I znowu, jest to rzecz, która nie powinna mieć miejsca, ale się zdarza. Jeśli jeździ się z agencji, można zadzwonić i zgłosić problem, ale zanim ktoś z rodziny go rozwiąże, w coś wytrzeć się trzeba.
Czasoumilacze:
Co sprawia, że się relaksujesz? Pomyśl o tym i koniecznie weź to ze sobą. Lista jest bardzo indywidualna, w moim przypadku jest to numer ulubionego czasopisma , zdjęcie najbliższych mi osób oraz olejek lawendowy.
Opcjonalnie:
Prezent dla podopiecznego. Znam takie osoby, które kategorycznie mówią: nie zabieram. Ja zawsze wożę ze sobą jakiś drobiazg, ponieważ pozwala to na przełamanie lodów. Seniorzy często są zestresowani nową osobą w domu i trudno im się dziwić. Mały upominek sprawi, że pierwsze wrażenie będzie dobre. Co najczęściej kupuję? Pierniczki z firmy Kopernik. Polskie, mało kosztują i są pyszne w smaku.

PS. Niektóre linki umieszczone w tym wpisie to linki afiliacyjne. To oznacza, że jeśli zrobisz zakupy za ich pośrednictwem, nie zapłacisz ani grosza więcej a ja otrzymam niewielką prowizję, która pomoże mi rozwijać bloga. Z góry pięknie dziękuję!
Jeśli jest coś, co z chęcią dopiszesz do tej listy, daj znać w komentarzu.
A jeśli jedziesz pierwszy raz to wysyłam do Ciebie ogromnego przytulasa. Jesteś dzielną, pracowitą osobą i oby Ci udało trafić do fajnego miejsca. Trzymam kciuki za każdego i każdą z Was!