Sądząc po wynikach z Google, seria związana z najlepszymi drobiazgami miesiąca, cieszy się popularnością. Nie jestem najlepszą osobą do tego rodzaju podsumowań, ponieważ nie jestem fanką chodzenia na zakupy. Ale w każdej chwili znajduję kilka drobiazgów, które sprawiają, że mój czas płynie odrobinę bardziej przyjemnie.
Olejek lawendowy. Kilka kropelek na poduszce i mam wrażenie, że mój sen, nawet po najcięższym dniu, jest o niebo lepszy. Nie rozstaję się z tym specyfikiem. W domu i w podróży również. Przy okazji bycia opiekunką sprawdziłam jego działanie. Jedną z pierwszych moich podopiecznych była pani z demencją, była bardzo poddenerwowana, kontrolująca itd. Uspokajał ją (choć na chwilę) olejek lawendowy. Co istotne, musi być on eteryczny, a nie zapachowy (sztuczny). Producentów jest wielu, nie mam swoich ulubionych. Ten egzemplarz został zakupiony na promocji w niemieckim TK Maxx (razem z eukaliptusowym oraz miętowym).
Pod względem kosmetyków to jestem trochę jak facet. Najchętniej miałabym jeden do wszystkiego. Rzadko sięgam po nowości, nie lubię wydawać pieniędzy na coś, co mnie uczuli lub nie sprawdzi się. Właśnie w pracy w opiece musiałam zacząć stosować regularnie krem do rąk. Szukałam czegoś, co dogłębnie nawilży, będzie miało ładny zapach i naturalny skład. Takim oto sposobem trafiłam na krem do rąk z polskiej firmy YOPE. W temacie mężczyzn to moim zdaniem pachnie on jak przystojny mężczyzna 😀 Wielki plus dla producenta za opakowanie z aluminium, które można poddawać recyklingowi bez końca. To się ceni!
Jak ja uwielbiam ten trening! Zazwyczaj, kiedy są jakieś treningi taneczne, to mają bardzo drętwą muzykę i nie bawię się przy niej najlepiej. Kiedy słyszę pierwsze nutki z tego filmu, nie mogę się powstrzymać. Polecam na poprawę humoru i rozruszanie kości.
Piękne słońce za oknem cieszy każdy centymetr mojej duszy. Wysyłam dużo słońca!